niedziela, 1 września 2013

Rozdział I

Wsiadłam powoli do pociągu i zaczęłam szukać swojej najlepszej przyjaciółki- Krukonki Elisabeth Valenti.
Chodziłam po całym pociągu. Widziałam wprawdzie Rona, Harry'ego i Hermionę, ale nie było jej z nimi.
Pech chciał, że odnaleźli mnie bliźniacy Weasley i pociągnęli mnie ze sobą. A ja chcąc nie chcąc podążyłam za rudymi czuprynami. Wciągnęli mnie do pustego przedziału. Usiadłam na całkiem miękkim fotelu i spojrzałam na Wealey'ów z oczekiwaniem. Ale Ci, nie śpiesząc się, podeszli do swoich kufrów i zaczęli w nich szperać. Ja wkurzona ich zachowaniem, nie wytrzymałam.
-Czego chcecie?- Spojrzałam  na nich zdenerwowanym wzrokiem. Jako iż moja kochana kotka Maine Coon zaczęła szamotać sie w klatce wypuściłam ją. Rudzielcy nie śpiszyli się z odpowiedzią. Zamknęli pośpiesznie drzwi i usiedli naprzeciwko mnie.
-No co tam?-Odezwał się George-Jak Ci minęły wakacje?
-George. Możecie mi powiedzieć co chcecie? Szukam El.
-Chcielibyśmy wiedzieć czy masz jakiś zapas tego eliksiru na zmianę włosów.-Odpowiedział mi z uśmiechem Fred.
-A na co wam on?-Spojrzałam na nich podejrzliwie. jednak po chwili się uśmiechnęłam.-Owszem mam zapas. Chociaż macie farta. Miałam go niedawno wylać. Mi nie jest potrzebny.
Fakt. Jako metamorfag mogła zmieniać wygląd w dowolnym miejscu o każdej porze.
-Po prostu nam jest potrzebny. To dasz?
Westchnęłam i podeszłam do kufra. Wyjęłam z niego całkiem dużą skrzyneczkę. Otworzyłam ją i zawołałam "Accio". Wyleciał z tamtąd niewielki flakonik z srebrnobłękitnym płynem w środku. Podałam go Fredowi.
-Mogę iść skończyć swoje poszukiwania?
-Dzięki. Elisa jest w piątym przedziale od końca.
-Aha.
Wyleciałam z przedziału ciągnąc za sobą kufer i trzymając moją kotkę Stellę.
Gdy zobaczyłam znajome twarze, wparowałam do środka. Siedziała tam moja droga Krukonka, oraz Eric Mole, świetny gryfoński przyjaciel.
-Witamy spóźnioną. Co cię zatrzymało?-Zapytał czarnowłosy chłopak.
-Chyba raczej kto. Nasi kochani rudowłosi bliźniacy.-Odpowiedziałam mu z uśmiechem.
Krukonka głośno westchnęła.
-Jak wy możecie z nimi wytrzymać?
Wzruszyłam ramionami usiadłam obok Erica i położyłam swoje nogi na jego kolanach. On spojrzał na mnie z rozbawieniem. Fakt. Eric od dawna sę do mnie zalecał i próbował mnie namówić na randkę, ale mu się nie udawało. Miałąm na oku kogoś innego.
Rozciągnęłam się wygodnie i zasnęłam. Po jakiś dwuch godzinach obudziło spadające mi na głowę wiadro. Spojrzałam na Erica, który trzymał w ręku różdżkę. Zaczęłam masować sobie czoło. Bolało jak diabli. Patrzyłam na niego zdenerwowanym wzrokiem.
-Sorry. Miało być z wodą ale nie wyszło. Ubieraj się zaraz wychodzimy.
Wstałam i zaczęłam ściągać kufer. Wyjęłam z niego szatę i przebrałam się. Czoło nadal mnie bolało. Nie zapomnę tego czarnowłosemu do końca życia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy

Harry Potter - Delivery Owl