poniedziałek, 2 września 2013

Rozdział II


Weszłam do Wielkiej Sali. Zaraz za mną wszedł Eric a zaraz za nim Elisabeth. Dziewszyna poszła do stołu Krukownów. Ja z czarnowłosym poszłam do Gryfonów. Eric został przy swoich kolegach, ja usiadłam między wielką trójcą a bliźniakami.Wszyscy wesoło gawędzili. Po chwili zwrócił się do mnie George.
-No i jak tam? Znalazłaś Elisabeth?-Powiedział rudowłosy ze swym kpiącym uśmieszkiem. Był on trochę mniejszy, niż ten, którym obdarował mnie Fred.
-George. Jesteś ślepy? Przecież wlazłam do sali razem z nią i Ericem.-Spojrzałam na niego zirytowanym wzrokiem. Bliźniacy doszczętnie mnie wkurzyliw pociągu. Jeszcze teraz będą mnie irytować?-Powiesz mi teraz na co był wam ten eliksir?
-Do zmiany włosów. A do czego innego może być Eliksir do Zmiany Koloru Włosów?-Powiedział Fred z jeszcze większym uśmiechem.
Machnęłam na nich ręką. A niech robią sobie co chcą. Ja teraz muszę coś zrobić aby nie bolał mnie łeb. Durne wiadro. Jeszcze durniejszy Eric. Odwróciłam się do naszej Wielkiej Trójcy.
-No hej. Jak wam minęły wakacje?
-Było fajnie. Praściewie cały czas siedzieliśmy w Norze. I byliśmy na Mistrzostwach-Odpowiedział mi Harry.
-To ciekawe, że się nie spotkaliśmy. Też tam byłam.
-Serio? A komu kibicowałaś?-Zapytał Ron
-Irlandii. Od wielu lat im kibicuję. Wprawdzie Bułgaria ma Kruma, ale Irlandczycy są świetni w tym co robią.
Jednak musieliśmy przerwać rozmowę, ponieważ Dumbledore zaczął swoją mowę. Szczerze mówiąc nie słuchałam. Odwróciłam się dopiero, gdy Dumbledore zawołał że w tym roku odbędzie się Turniej Trójmagiczny. Turniej Trójmagiczny? Ja myślałam, że to wycofali kilkaset lat temu.
Dyrektor skończył mowę i do Wielkiej Sali weszło mnóstwo ludzi. Pierwsza weszła wielka kobieta. Naprawdę wielka kobieta! Była wzrostu Hagrida. Za nią weszło mnóstwo uczniów. Ogólnie były to same dziewczyny. Dumbledore porozmawiał trochę z dyrektorką. Uczennice tymczasem usiadły przy stole Krukonów. Odwróciłam się aby spojrzeć na Elisę. Gadała z jakąś dziewczyną. Nagle drzwi znowu się otworzyły i do sali weszli teraz sami męszczyźni. Przyjrzałam im się i co zobaczyłam? Wiktora Kruma! Szukającego Bułgarów! Dyrektor również pogadał z dyrektorem (Tamtaratatam!) ze szkoły Kruma.
Bułgarzy usiedli przy stole Ślizgonów. Profesor znowu zaczął mówić.
-Witamy serdecznie szkoły Durmstrang i Beauxbatons! Wraz z dyrektorami Madame Maxime oraz Igorem Karkarowem!
Wszyscy zaczęli klaskać. Oprócz mnie. A co ja robiłam? Zagapiłam się na Kruma. Cóż. Był przystojny. Nie zauważyłam, kiedy na stołach pojawiło się jedzenie. Obudził mnie dopiero George.
-Ej! Słyszałaś co do Ciebie mówię?-Zapytał zirytowanym tonem rudowłosy.
Spojrzałam na niego mrugając oczami. Możnaby powiedzieć, że obudził mnie z głębokiego snu.
-C-co? Co mówiłeś?
-Czy mogłabyś się z nami spotkać, zaraz po tym, jak rozpakujesz swoje rzeczy?
-Jasne. Gdzie?
-W naszym Dormitorium.
Miałam ochotę znowu patrzeć na sławnego zawodnika, ale powstrzymałam się. Zaczęłam jeść swoje ziemniaki i sałatkę. Czas leciał naprawdę szybko.
                                                                            ~*~
Weszłam do dormitorium i podeszłam do swojego łóżka. Tak jak się spodziewałam, mój kufer był obok szafki nocnej. Położyłam się do łóżka. Powiedzieli, że jak się rozpakuję. Nie było mowy o tym, że nie mogę trochę pospać. Chociaż w sumie... Gdy oni się zdenerwują, bo mogą dziać się przykre rzeczy. Zsunęłam się z łóżka i zaczęłam rozpakowywać swoje rzeczy. Na szafce połóżyłam oczywiste rzeczy. Książki przede wszystkim. Gdy już rozpakowałam pidżamę (moja ukochana. W żyrafki :3) i ubrania. Wyszłam z pustego dormitorium i udałam się do chłopaków.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy

Harry Potter - Delivery Owl